Od lipca przebywam na zwolnieniu lekarskim z powodu zagrożonej ciąży, umowę z pracodawcą mam zawartą na czas określony do 25 lutego a urodzę 18 lutego przez cesarke czyli jeszcze przed wygaśnięciem umowy, jak to wygląda potem z urlopem macierzyńskim czy mi przysługuje bo słyszałam że pracodawca nie ma obowiązku przedłużać umowy.
Jennifer Lopez bez wątpienia ma ostatnio dobrą passę, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. W ubiegłym tygodniu gwiazda podczas kameralnej ceremonii w Las Vegas poślubiła ukochanego Bena Afflecka, z którym zeszła się po latach. Choć para do ostatniej chwili trzymała zaślubiny w tajemnicy przed mediami, po uroczystości Lopez zdradziła nieco jej szczegółów w newsletterze swojej aplikacji. Jen wyznała wówczas fanom że zdecydowała się przyjąć nazwisko męża, a wieczór ślubu był dla niej i Bena "najlepszą nocą życia". Niedługo po głośnym ślubie Jennifer Lopez miała kolejny powód do świętowania. W minioną niedzielę wokalistka i aktorka skończyła bowiem 53 lata. Kolejne urodziny gwiazda postanowiła uczcić jak na przystało na prawdziwą kobietę sukcesu i zaprezentowała całkiem nowy biznes. W ubiegłym roku Lopez postanowiła zawojować rynek kosmetyczny i założyła własną markę, JLo Beauty. Od tamtej pory konsekwentnie poszerza swą ofertę o kolejne upiększające specyfiki. Z czasem Lopez zamarzyła się również własna linia kosmetyków do ciała. I tak z okazji urodzin Jen przedstawiła światu kolejne kosmetyczne "dziecko", JLo Body. Gwiazda zadbała rzecz jasna o promocję z rozmachem i opublikowała na Instagramie specjalne wideo reklamujące nową markę. Jak przystało na reklamę kosmetyków do ciała, w nowym spocie celebrytka odpowiednio wyeksponowała swoje wdzięki. I tak na nagraniu możemy podziwiać, jak wystrojona w body z odważnymi wycięciami 53-latka wygina się przed kamerą, starannie nacierając skórę autorskimi kosmetykami i przy okazji nadając jej świetlisty połysk. To jednak nie wszystko, Lopez postanowiła bowiem iść o krok dalej i zapozowała również całkowicie naga, prężąc wysportowane ciało i wypinając zgrabne pośladki. Zobacz także: Antek Królikowski, kochanka i rodzina vs Joanna OpozdaLopez postanowiła zainaugurować własną linię kosmetyków do ciała produktem związanym z jednym z jej znaków rozpoznawczych. Celebrytka i jej ekipa stworzyli bowiem specjalny... balsam do pielęgnacji i poświęcamy całą uwagę skórze naszej twarzy, ale często zaniedbujemy ciało. Stworzenie pielęgnacyjnej rutyny ciała, zwrócenie uwagi na jego specyfikę i unikalne potrzeby było dla mnie ważne i zaczęliśmy od pupy - napisała JLo na Instagramie. Chcę, żebyście obnosili się ze swoim atutami - tak, powiedziałam atutami - i chcę, byście czuli się świetnie, robiąc to - dodała. Jak się pewnie domyślacie, za przyjemność nacierania pośladków balsamem sygnowanym nazwiskiem Jennifer Lopez. Firm + Flaunt Targetet Booty Balm kosztuje bowiem aż 65 dolarów, czyli ponad 300 okazji debiutu własnej linii kosmetyków do ciała Lopez udzieliła wywiadu People, w którym opowiedziała nieco o nowym biznesie. Gwiazda przyznała na przykład, że jej autorski balsam do pośladków to odpowiedź na prośby fanów, którzy pielęgnacji właśnie na tę konkretną część ciała. Jak zdradziła Jen, myślała o stworzeniu podobnego kosmetyku "całe swoje życie", zwłaszcza gdy obserwowała matkę zmagającą się z cellulitem. W rozmowie 53-letnia Lopez podkreśliła również, iż "piękno nie ma daty ważności" i w każdym wieku można czuć się i wyglądać "wspaniale i seksownie". Gwiazda bez wątpienia kieruje się w życiu wspomnianą filozofią - jak bowiem wyznała, czuje, że jest to jej tyle lat, ile mam, ale czuję się wspaniale i jestem szczęśliwsza niż kiedykolwiek. Czuję, że po prostu kończę swoją pierwszą połowę i dopiero się rozkręcam - dobre samopoczucie gwiazdy wyraźnie troszczy się jej mąż, Ben Affleck, który docenia jej naturalne piękno - co ma zbawienny wpływ na samopoczucie "Lubię, kiedy nie masz nic na sobie. Żadnych włosów, makijażu, tylko ty w twojej własnej skórze. On naprawdę to docenia. I to sprawia, że czuję się naprawdę pewna siebie i piękna - powiedziała jak Jennifer Lopez promuje autorski balsam do pośladków za 300 złotych. Myślicie, że to dzięki niemu tak wygląda w tej sesji?Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze by tak chciała wyglądać, jak na tych fotach :D:D: jest to oszukiwanie ludzi …. I straszliwie przykre , że ktoś się na to nabiera …Fani proszą piosenkarkę o balsam do pośladków. Kto łyka takie bzdury "na resorach"?Jędrne pośladki powiększone x lat temu za pomocą pierwsza „gwiazdą”,która się publicznie do tego nie Kim zaczęła karierę od puppy,ale JLo…i to gziła się z mężem za co ta jej do dziś nienawidzi,a później rozbiła małżeństwo Thalii sypiając z producentem Manulą…Na koniec kolejny nadziany producent Sean talentu wokalnego ale co z tego…Antek Pociech...5 dni temuPanie prezesie, i jak tu zyc? Bedzie dodatek na ten krrem?Najnowsze komentarze (152)A czy to nie nazywa się przypadkiem prostytucja? Sprzedawanie swojego ciała. Dlaczego ja widzę desperację w jej oczach? Ilu już było między tymi pośladami...Skąd w kobietach taka chęć pokazywania się nago? A jak spojrzysz na ładną ubraną to oburzenie i oskarżenia o seksizm. Nie rozumiem babI jak tu nie zyc w luxusie jak sie ma taka liczbe wyswietlen i lajkow a bidota sie zachwyca lajkuje i traci czas a oni zyja z tego jak paczki w masle i nic nie musza robic tylko odpoczywaja w kurortach przemieszczajac sie z jednej wyspy na druga a zdjeciami i filmikami karmia durni ktorzy sie zachwycaja!!😏 durnota lajkujacych przeszla wszelkie mozliwe granice rozumu!!😐Wyprodukowała...4 dni temuBez kitu. Nigdzie dotąd nie było newsa, jakoby miała fabrykę kosmetyków. Wsadziła kilo smalcu do puszki a głupie owce zaraz zaczną to potrzeba balsamu, wystarczy retusz zdjeciaBalsam z photoshopem w dodać, że aby mieć takie pośladki, to nie jest potrzebny żaden, podkreślam, żaden cudowny, obłędnie drugi specyfik. Potrzebnych jest kilka drobnych, a znaczących działań. Pierwsze, to odpowiednia dieta. Drugie, to właściwe ćwiczenia. Trzecie, to masaż. Może być to masaż zrobiony przez osobę drugą, lub auto masaż. Do tego wystarczy olej arganowy, albo zwykła oliwka dla dzieci. Nie potrzeba wydawać fortuny na balsamy od Pani Lopez, czy innej Eris. Ona I tak wrzeczywistosci tak nie wyglada chcialaby latynoska Żenujący retusz, żenujące po prostu edycję zdjęć :Drano chlopak wypada z sypialni i krzyczy,mamusiu,mamusiu,mam w lozku potwora,a,mama na to,co sobie przyprowadziles z dyskoteki,to masz
Ostatnie życzenie. Dziś w Interii Siódma ofiara zakażenia legionellą. Podano najnowszy bilans. Wyprzedzanie w terenie zabudowanym. Znasz te przepisy? Miedź Legnica po spadku trzyma fason. Jestem w ciąży z własnym synem Forum. Trener przyznaje się do pewnej fascynacji. Paczka darmowych gier na Steamie. Odbierzecie 6 produkcji. Córka
Pierwszy sygnał - pamięta dokładnie. Miasteczko na Opolszczyźnie. Niech będzie X. Rodzina z trójką dzieci - nazwijmy ich Malinowscy. Problemy jak wszędzie. Najstarsza córka poza domem, ma swoją rodzinę. Syn Alek też jest dorosły, pracuje, ale mieszka z rodzicami. Podobnie jak 10-letni Karol. Małżonkom nie układa się najlepiej, ale po 20 latach to nic nadzwyczajnego. Tak było jeszcze rok Nie mam ochoty żyć z tym człowiekiem - mówi dziś Malinowska. Malinowski też nie widzi możliwości powrotu: wynajął sobie pokój w Katowicach, ma tu pracę. Sprawa rozwodowa w toku. Słowem - klasyka, w Polsce tak kończy tysiące rodzin. Tylko motywy są szokujące. Choć kiedy Malinowski opowiada, trudno mu nie wierzyć. Spokojnym głosem, idealnie pasującym do zrównoważonego człowieka, którego dotknęła rodzinna tragedia, wspomina wydarzenia z ostatnich dwóch sygnał - pamięta dokładnie - to kiedy Alek rzucił: "Mamo, co zrobisz, jak mi nie stanie?".- Zapytałem go: "Synu, co ty wygadujesz?" Ale zbył mnie: "Tato, to takie staropolskie powiedzenie".Sygnał drugi - syn idzie do kąpieli do łazienki, a żona go Krzyknął wtedy, niby żartem: "Tato, zabierz ją ode mnie!". Wtedy jeszcze do głowy by mi nie przyszło, że to mówi na trzeci - zachowanie żony. - Pracowałem na nocki, a ona spała do południa i puszczała najmłodszego syna do szkoły bez śniadania. Tego wcześniej nie było. A jak wstawała, to była nieprzytomna, jakby w nocy nie spała. Alek był za to nie do ruszenia - przestał mnie słuchać i reagował tylko na jej prośby. Traktował mnie jak powietrze. Sygnał czwarty - są święta, rodzina siedzi przy stole. Malinowski do syna: - Znalazłbyś sobie, Alek, jakąś dziewczynę. Zdenerwowana żona wypaliła: - On już ma dziewczynę!Sygnały zaczęły mu się układać w przerażającą hipotezę. W końcu podejrzenia wygarnął im w I w pierwszym momencie się przyznali! - emocjonuje się Malinowski. - Żona nawet krzyczała, że to moja wina, bo nie kocham syna. Nie kryli się z tym przede mną i prowokowali: "Trzeba było nas złapać na gorącym uczynku, i tak nam nic nie udowodnisz".Mama u syna w sypialniMalinowski postanowił zdobyć dowody. Kupił dyktafon i wieczorem, przed wyjazdem do pracy na nockę, włożył go do wazonu z suchymi kwiatami w pokoju syna. Wrócił następnego dnia w południe i drżącymi rękami wyciągnął urządzenie. Z doniesienia Malinowskiego do prokuratury: "… O godz. nagrania, tj. o słychać wejście żony do pokoju syna. Syn przerywa grę na komputerze, następnie są odgłosy jego dyszenia, sapania, pośpiesznego rozbierania i szept. (...) nagrania słychać najprawdopodobniej odgłosy spółkowania, o godzinie nagrania słychać odgłos orgazmu żony. (...) dyktafon rejestruje wyjście żony, która mówi "niuniuś, śpij". Za pół godziny słychać wyjście syna do pracy".Mężczyzna najpierw poszedł z nagraniem na komisariat w Usłyszałem, że jak syn jest dorosły, to nie jest przestępstwo - mówi Malinowski. - Ale kilka dni później byłem u córki w Katowicach i tam poszedłem na komendę. Policjantka wysłuchała, potwierdziła, że to jest przestępstwo i że prześlą moje doniesienie do prokuratury. Odtąd kontaktował się już z prokuratorem z powiatowego miasta Y, który prowadzi Prokurator zawsze chciał oryginalne nośniki z nagraniami, więc wydawałem mnóstwo pieniędzy na kolejne dyktafony. Łącznie kupiłem cztery, na których było dziewięć nagrań - wylicza Malinowski. - Dostarczyłem policji majtki żony ze śladami nasienia syna, prosiłem, żeby zabezpieczyli ślady na jego łóżku. Ale oni od początku byli nastawieni do sprawy sceptycznie. Od policjanta usłyszałem, że nie przyjdą, bo żona ma prawo wycierać się gołym tyłkiem, o co chce. Wiem, że policja zabezpieczyła DNA z bielizny, którą przyniosłem, ale prokuratura nie zrobiła badań bił córkęW końcu usłyszał od prokuratora, że najlepsze byłoby nagranie z Kupiłem kamerę, tylko był problem z połączeniem - opowiada. - Bo kilkanaście godzin nie pociągnęłaby na baterii. A nie byłem w stanie ukryć kabla od końcu ustawił kamerę w przedpokoju, a do wazonu włożył dyktafon. - Można było porównać odgłosy z obrazem, na którym widać wejścia i wyjścia żony z pokoju syna - Malinowskiego pojechały do Warszawy, do specjalisty. Ale wyników badań nie zobaczył. A prokurator sprawę umorzył "z braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa".- Jak było tyle dowodów, to dlaczego umorzono sprawę? - mówi dziś Malinowska. - Wyniósł mi z domu piżamę i pościel, a jeszcze niedawno znalazłam poukrywane kable po połączeniach dyktafonu czy kamery. Gdyby w tych jego opowieściach była krztyna prawdy, to nie dostałby skierowania na badania nie ukrywa emocji. - Jestem załamana, mam dość tego człowieka i nie mam ochoty z nim żyć - podkreśla. - Szczególnie po tym, co zrobił naszemu najmłodszemu dziecku. Teraz mówi, że on tylko pacnął je ręką. Od pacnięcia nie pojawiłaby się wada wzroku, to było pobicie. Dziecko jeszcze dziś potrafi zadzwonić do mnie do pracy o 2 w nocy, bo boi się, że tato przyjdzie do domu. To jest chory człowiek. Chory na punkcie Scenariuszy może być kilka - mówi Katarzyna Klimko-Damska, warszawska psychoterapeutka specjalizująca się w swojej pracy w związkach kazirodczych. - Jedna możliwość to taka, że w rodzinie, gdzie ojciec dominuje i znęca się nad kobietą, syn chce ochronić matkę i jego więź z nią staje się głębsza. Ale wcale nie musi dojść do kontaktów seksualnych i zewnętrzne objawy mogą być mylące. Jest też druga możliwość: cieplejsze stosunki między matką i synem mogą przerodzić się w stosunki kazirodcze. To jednak gdybanie, bo ocena sytuacji wymagałaby głębokiej zauważa, że ani w swojej praktyce, ani w najbliższym środowisku nie spotkała się z przypadkiem kontaktów seksualnych matki z dorosłym synem. - Co oczywiście nie oznacza, że do takich sytuacji nie dochodzi - dodaje psychoterapeutka. - Problem w tym, że nie wychodzą one na światło dzienne, dlatego, że trudno w takim przypadku wskazać na pokrzywdzonego. O ile oczywiście te kontakty nie rozpoczęły się w momencie, kiedy syn był powodem jest fakt, że jeszcze rzadziej stosunki seksualne - inaczej niż w przypadku związku ojca z córką - kończą się tu zwariował?Jedną sprawę prokuratura umorzyła, ale bada teraz drugą. Malinowska złożyła bowiem na policję doniesienie o znęcaniu się przez męża nad rodziną. Malinowski usłyszał już zarzuty, dostał też skierowanie na badania psychiatryczne. - Nie boję się tego, w swojej pracy raz na dwa lata mamy obowiązkowe takie badania - mówi i przedstawia swoją wersję. - Kiedy sprawa o kazirodztwo jeszcze toczyła się w prokuraturze, zajrzałem do sąsiada. Wypiłem może trzy piwa, ale oni tylko na to czekali. Kiedy wróciłem do mieszkania, zaczęli mnie prowokować. Syn drwił: "I gdzie masz te swoje dowody?!". Uderzyłem go otwartą dłonią w twarz. Potem poszedłem do pokoju po swoje rzeczy i chciałem wyjść, ale mnie złapał za kołnierz pod szyją i krzyczał: "Gdzie uciekasz?!". Zaczęła się szarpanina z nim i żoną, ale najgorsze, że między nas wpadł młodszy syn i przypadkowo uderzyłem go w twarz. Policja, prokuratura i sąd poważnie potraktowali doniesienie. Malinowski dostał zakaz zbliżania się do domu i policyjny dozór. Teraz mieszka w Katowicach i nie wie, co robić. - Nie chcą mi udostępnić akt umorzonej sprawy o kazirodztwo, nie mam jak się odwołać, a teraz nawet nie mogę dostarczyć nowych dowodów - martwi się Malinowski. - Wynajmuję pokój, muszę płacić pieniądze na zabezpieczenie alimentacyjne i nie stać mnie na prawnika. A najgorsze, że w domu został najmłodszy syn. Swoje nagrania dawał córce i zięciowi. - I słyszą na nich to samo co ja. Czy oni też są wariatami? - - Niech ta sprawa o znęcanie już się skończy, potem rozwód. I nie chcę z tym człowiekiem mieć już nic wspólnego! Czytaj e-wydanie »
Zaszła w ciążę z żonatym facetem, urodziła syna, którego sama wychowywała, jak młody miał 7 lat poznała swojego obecnego męża. Dzieci nie mają, wychowują tylko tego chłopca. Ojciec biologiczny dziecka płaci alimenty, lecz chłopca nigdy nie widział, nie był zainteresowany żadnym kontaktem. Ma swoją rodzinę.
fot. Adobe Stock Zaprzyjaźniłyśmy się z Agatą kilka lat temu, gdy została zatrudniona w naszej firmie jako sekretarka. Jest ode mnie młodsza, ale szybko przypadłyśmy sobie do gustu. Może dlatego, że obie byłyśmy po przejściach. Ja, wdowa z dwojgiem dorastających dzieci, a ona świeża rozwódka z przykrymi małżeńskimi doświadczeniami. Agata czuła się chyba samotna. Po rozwodzie zmieniła miejsce zamieszkania, zostawiła za sobą wszystko i przyjechała do naszego miasta, próbując zacząć wszystko od nowa. Wychowana w domu dziecka, nie miała prawie żadnej rodziny oprócz jakiejś dalekiej ciotki. Niewiele mówiła o swoim małżeństwie i mężu, ale czułam, że – delikatnie mówiąc – był dla niej bardzo niedobry. Ja z kolei po nagłej śmierci męża zostałam sama z dwojgiem nastolatków i kłopotami finansowymi. Usilnie starałam się pogodzić, oczywiście z różnym skutkiem, pracę zawodową z obowiązkami domowymi i wychowywaniem dzieci, które bynajmniej nie chciały mi niczego ułatwiać. W sumie obie czułyśmy się więc samotne i opuszczone. Szybko zaczęłyśmy się spotykać także poza pracą. Na ogół Agata przychodziła do mnie. Spędzałyśmy razem wieczory, a często i weekendy. Agata szybko znalazła wspólny język z moją dwunastoletnią córką. Godzinami gadały z Kasią o ciuchach i wszelkiego rodzaju dodatkach. Zaczęły nawet razem wychodzić na zakupy. Początkowo nie byłam zadowolona: musiałam, niestety, liczyć się z każdym groszem i nie mogłam kupować Kasi wszystkiego, co chciała. Okazało się jednak, że one biegały po lumpeksach, a potem wspólnie przerabiały i dopasowywały nabyte szmatki. Mój starszy syn, Marcin, nie lubił Agaty, przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Miał w tamtym okresie szesnaście lat i był mocno zbuntowanym nastolatkiem. – Nie pasuje do ciebie ta twoja przyjaciółka – burknął któregoś wieczoru. – Niby dlaczego? – spojrzałam zdziwiona. Wzruszył ramionami. – Jest dla ciebie za młoda. – O czym ty mówisz? Agata wcale nie jest już taka młoda! – parsknęłam urażona. – Wygląda jak nastolatka. Bardziej pasuje na przyjaciółkę Kaśki niż twoją. – Głuptas jesteś! – roześmiałam się. – Dla Kaśki to ona mogłaby być matką. – Eee – syn spojrzał na mnie z dziwnym, niepewnym uśmiechem. – To ile ona ma lat? – A cóż to ciebie obchodzi? Nic mi nie odpowiedział. Chwycił z talerza jabłko i wyszedł. Że też wtedy, na początku, niczego nie zauważyłam! Kiedy dzisiaj wspominam tamtą rozmowę, nie mogę uwierzyć w swoją głupotę. Gdybym była mądrzejsza, bardziej przenikliwa czy zapobiegliwa, już wtedy, po spojrzeniu Marcina powinnam zauważyć, że coś jest nie tak. Niestety, nie zauważyłam. Dziwne, ale Agata nie szukała sobie nowego partnera. Kiedy raz zagadnęłam ją o to, powiedziała, że tak dopiekło jej pierwsze małżeństwo, że na razie nie potrafi. – I chcesz już być całe życie sama? – A ty? – odbiła piłeczkę. – Ja mam dzieci – odparłam. – A co to zmienia? – Nie wiem, na razie muszę je wychować. A ty jesteś jeszcze bardzo młoda. Marcin powiedział kiedyś, że wyglądasz jak nastolatka. – Daj spokój, Marcin to jeszcze dzieciak! – roześmiała się wtedy, ale widziałam, że komplement sprawił jej przyjemność. – Może i tak, ale nie odpowiedziałaś mi. Chcesz być sama? – dociekałam. – Nie – odparła wolno, w zamyśleniu. – Chyba nie, jednak na razie dobrze jest tak, jak jest. Nie chcę nic zmieniać. Rok później zaczęła spotykać się z Adamem, zaopatrzeniowcem z naszej firmy. Owszem, przystojny był, wszystkie młode dziewczyny na niego leciały. Mimo to ja miałam wrażenie, że nic z tego nie będzie. Jemu oczy chodziły jak na czułkach, za każdą laską w krótkiej spódniczce się oglądał, a Agata, mimo że wyglądała nadal „jak nastolatka”, nastolatką już przecież nie była. Swoje w życiu już przeszła i chyba pragnęła stabilizacji, a nie krótkiego romansu. Jednak pomimo naszej przyjaźni nie chciała rozmawiać o swoim związku z Adamem. Zdążyłam ją na tyle poznać, żeby wiedzieć, że sprawy uczuciowe to dla niej tabu. Chyba przed nikim nie otwierała się do końca. Zaglądała wtedy do nas rzadziej. – Mamuśka, czy ty się pokłóciłaś z Agatą? – spytała kiedyś Kasia. – Nie, dlaczego? – Bo do nas nie przychodzi. – Agata chyba układa sobie życie. – To znaczy? – Ma przyjaciela. – Coś ty, spotyka się z kimś?! – wyraźnie ucieszyła się Kasia. Tymczasem Marcin, stojąc w progu, zmierzył nas obie wściekłym spojrzeniem, jakbyśmy mu w czymś zawiniły. – Co jest, synu? – spytałam, próbując się dowiedzieć, o co mu chodzi, bo z daleka widać było, że jest nie w sosie, jakiś wkurzony. – A co ma być? – burknął. – Głodny jestem, kiedy obiad? – i wyszedł, nie czekając na moją odpowiedź. Kaśka przysunęła się do mnie. – Mamo – szepnęła mi do ucha – on słyszał, o czym rozmawiałyśmy, i jest teraz wściekły, że Agata ma kogoś. – Kaśka, co ty bredzisz?! – Mamo, przecież Marcin podkochuje się w Agacie – uświadomiła mi córka. Patrzyłam się na Kasię, jakby zamieniona w zielonego ufoludka przyleciała prosto z Marsa. Co za bzdury ona plotła?! – Kasiu, nie wymyślaj takich głupot… – Ja nic nie wymyślam! – zachichotała. Wtedy zastanowiłam się nad tym po raz pierwszy – i odrzuciłam tę myśl. Przecież Marcin był jeszcze właściwie dzieckiem… Kaśce się wydawało, dziewczynki w jej wieku w kółko myślą o romansach i miłości… „Nawet jeśli Agata mu się podoba, to tylko takie młodzieńcze zadurzenie, na pewno nic poważnego. Hormony!” – pomyślałam. Kilka dni później Agata zwierzyła mi się: – Chyba wprowadzę się do Adama. – Jesteś pewna? – spytałam. – Niczego nie jestem pewna, ale spróbuję. Spróbowała. Jednak ich wspólne mieszkanie nie trwało długo. Któregoś dnia Agata wróciła dzień wcześniej ze szkolenia i zastała Adama w łóżku z młodziutką blondynką. – Już nigdy więcej, nigdy więcej! – szlochała w moich ramionach tego samego wieczoru. – Żadnych facetów! Wszyscy są tacy sami… Nie chcę nigdy znać żadnego. Próbowałam ją pocieszać, na ile mogłam, ale była bardzo załamana. Właściwie to nie sądziłam, że aż tak się zakochała w Adamie… Po rozstaniu Agata rzuciła się w wir pracy. Z nikim więcej się nie spotykała, tak mi się przynajmniej wtedy zdawało. Do nas już nie przychodziła tak często jak kiedyś. Zapytałam ją o to, ale zbyła mnie. Zmieniła w tym czasie pracę i coś tam opowiadała, że jest bardzo zapracowana, dorabia gdzieś i w ogóle nie ma chwili dla siebie. No, nareszcie Marcin zaczął się z kimś spotykać Marcin był już wtedy na pierwszym roku studiów. Raptem zaczął znikać z domu i migać się od odpowiedzi na pytanie, gdzie się podziewa. Kiedy raz i drugi nie wrócił na noc, tłumacząc się nauką u kolegi, zaczęłam podejrzewać, że ma dziewczynę. Właściwie to się ucieszyłam, bo wcześniej chyba z żadną się nie spotykał. Kiedy jednak go o to spytałam, w pierwszej chwili zmieszał się, a potem stwierdził, że to tylko „taka tam luźna znajomość”. Nie byłam pewna, czy przy luźnej znajomości spędza się noce poza domem, ale usłyszałam tylko, że przecież jest dorosły i nie musi nikomu się spowiadać. – Niby masz rację… – trochę się zdenerwowałam – ale na razie jesteś na moim utrzymaniu i wolałabym wiedzieć, gdzie chodzisz i z kim się spotykasz. – Jeśli ci to tak bardzo przeszkadza, to mogę się wyprowadzić – odparował. – Marcin, przeginasz. – No dobra – raptem złagodniał. – Przepraszam, mamo, ale nie naciskaj, proszę. Jak przyjdzie pora, to ją poznasz. Prosił, to nie naciskałam. Chociaż dzisiaj bardzo tego żałuję. Miałam dużo pracy, awansowałam, więc automatycznie doszły mi nowe obowiązki. Poza tym wydawało mi się, że bardziej powinnam pilnować nastoletniej Kasi niż bądź co bądź dorosłego Marcina. Krótko po tym, jak zorientowałam się, że syn właściwie przestał nocować w domu, znienacka zadzwoniła do mnie Agata (jakiś czas wcześniej przestałyśmy utrzymywać ze sobą kontakt). Prosiła o spotkanie. – To wpadnij do nas – zaproponowałam – Wolałabym na neutralnym gruncie… – Czy coś się stało, Agata? – Spotkaj się ze mną o piątej w Kardamonie, wszystko ci powiem – poprosiła i nie czekając na odpowiedź, rozłączyła się. Przyszłam kilka minut wcześniej, ale Agata już tam była. Zaskoczyło mnie to, bo zwykle się spóźniała. Siedziała przy stoliku pod oknem i zamyślona sączyła herbatę z cytryną. – Cześć, Agatko – uściskałam ją na powitanie i natychmiast wyczułam jej niepokój. – Agata, co się stało? – przyglądałam jej się uważnie – Powiedz, co jest? Masz jakieś kłopoty? Przytyłaś – dorzuciłam bezwiednie. Uśmiechnęła się niepewnie. – Jestem w ciąży. – To cudownie!– roześmiałam się, lecz natychmiast zauważyłam, że ona wcale tak się nie cieszy. – Agata, coś jest nie tak? – Nie, wszystko w porządku, wszystko dobrze – zapewniła mnie nieszczerze. – No to o co chodzi? – Jestem w ciąży z Marcinem – wyrzuciła z siebie gwałtownie. – Zostaniesz babcią, Marysiu – dodała po chwili ciszej. – Z Mar… – zająknęłam się – z Marcinem?! Jesteś w ciąży z moim synem?! Biedny, naiwny chłopaku… Złamiesz sobie życie! – Kłamiesz, Agata. Dlaczego kłamiesz? Przecież on ma dopiero dwadzieścia lat. – No to co? I dlatego nie może być ojcem? – Może… – wyszeptałam – ale ty jesteś od niego o dwanaście lat starsza! – Wiem. Tylko że ja go kocham. I on mnie kocha. Chcemy być razem. – Rany boskie, co ty pleciesz?! – Wiem, co mówię. Będzie wściekły, kiedy się dowie, że ci o wszystkim powiedziałam, ale nie mogłam dłużej patrzeć, jak się męczy. Siedziałam jak sparaliżowana, choć chętnie rzuciłabym się na nią z pazurami. Jak ona mogła? Jak mogła sypiać z moim synem?! – Uwiodłaś go – rzuciłam jej w twarz ze złością. – Uwiodłaś mojego syna! – Nikogo nie uwiodłam, Marysiu. Broniłam się przed tą miłością, naprawdę broniłam się długo, ale to było silniejsze ode mnie. – Muszę wyjść – zerwałam się z krzesła. – Proszę cię, spróbuj nas zrozumieć! – usłyszałam jeszcze za sobą, ale uciekłam. Do domu wracałam prawie biegiem, cała naładowana adrenaliną. Szykowałam się na kłótnię z Marcinem, chociaż coś mi mówiło, że to nie ma sensu; że to, co się miało stać, już się stało. Marcina jednak po prostu nie zastałam. W cichym mieszkaniu tylko Kaśka czytała jakąś książkę. – Gdzie Marcin? – rzuciłam od progu. – Nie wiem – mruknęła. – Czyżbyś nie zauważyła, mamo, że on już tu prawie nie mieszka? Zbiła mnie z tropu. „Zauważyłam, oczywiście, że tak. Tylko dlaczego wcześniej nic z tym nie zrobiłam?!” – przebiegło mi przez głowę. Marcin jednak wrócił – późno, ale wrócił. Usiadł obok mnie w kuchni. Patrzyliśmy na siebie w milczeniu i żadne nie wiedziało, jak zacząć. Złość mi już przeszła, nie chciałam się kłócić. – Ja ją kocham, mamo – powiedział w końcu mój syn. – Kocham ją od zawsze, odkąd się pojawiła w naszym życiu. – Głuptas jesteś, synu. Nie masz pojęcia, o czym mówisz. – Mam pojęcie, mam. Dawno chciałem ci wszystko sam powiedzieć, ale nie wiedziałem jak. Agata długo mnie nie chciała, oganiała się ode mnie jak od namolnego psiaka, krzyczała, że ci naskarży… – Ale nie zrobiła tego – przerwałam mu. – Nie, nie zrobiła. Do dziś nie wiem dlaczego. Aż w końcu mi uległa. Zarzuciłaś jej, że mnie uwiodła – zachichotał nerwowo. – Jeśli już ktoś kogoś uwiódł, to ja ją. Nie chciało mi się wyciągać argumentów typu, że ona jest dorosłą kobietą, rozwódką po przejściach, więc powinna być mądrzejsza, i tym podobne. I tak by to do mojego syna nie trafiło. Zapytałam tylko: – Marcin, pomyślałeś, co będzie za dziesięć lat? Albo za dwadzieścia? – A co ma być? – Ty będziesz młodym mężczyzną, a ona starszą panią – stwierdziłam sucho. – Przestań, mamo. Kocham ją i ona mnie kocha. Będziemy mieli dziecko i spróbujemy ułożyć sobie życie. A za dwadzieścia lat? Kto wie, co będzie? Sama pomyśl: czy jak wychodziłaś za tatę, to zastanawiałaś się, co będzie za dwadzieścia lat? A nawet jeśli się zastanawiałaś, to czy to ci się sprawdziło? Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Miał swoje argumenty i było w nich trochę racji, może nawet sporo. Co nie zmieniało faktu, że wolałabym, aby miał dziewczynę równą sobie wiekiem, i aby wspólnie nabierali życiowych doświadczeń. – Chcesz się przeprowadzić do Agaty? – spytałam z lękiem. – Tak, na razie tak. – Co znaczy na razie? – zaniepokoiłam się. – Zamierzam się oświadczyć i mam nadzieję, że się zgodzi. – Marcin! – Mamo, proszę cię, spróbuj to zaakceptować. Wiem, że to trudne, ale spróbuj. W końcu będziemy mieli dziecko. Nic już nie chciałam mówić. Czułam, cokolwiek powiem, i tak mnie nie posłucha. I stracę z nim kontakt. Marcin już od kilku miesięcy mieszka z Agatą. Najważniejsze dla mnie, że nie rzucił studiów. Obiecałam, że będę pomagać mu finansowo, byleby tylko tego nie zrobił. Trzy tygodnie temu przyszła na świat moja wnuczka Amelia. Nigdy bym nie sądziła, że mój syn, który nigdy nie sprzątał, nie gotował ani nie miał pojęcia, jak robi się pranie, będzie tak we wszystkim pomagał Agacie. Powiedział mi wczoraj, że właśnie oświadczył się i ona go przyjęła. Planują ślub. Nadal mam wiele obiekcji, ale staram się nie wyciągać na wierzch swoich wątpliwości. Cóż, może rzeczywiście nie powinnam się zastanawiać, co będzie za dwadzieścia lat… Opinia czytelniczki: Czyli dwudziestolatek związał się z kobieta, która ma 32 lata? W sumie to nie jest tak wielka różnica wieku, choć myślę, że za jakiś czas ten młody człowiek zacznie żałować. Przecież on w ogóle nie nacieszył się życiem, nie „wyszumiał się”! Agatę rozumiem – wychowała się w domu dziecka, pewnie od zawsze marzyła o rodzinie. Tylko czy od razu musiała wiązać ręce temu młodziakowi? Po co jej od razu dziecko? Zabezpieczać się baba nie potrafi? Egoistka!- Alina z Łowicza, kwiaciarka, lat 66. Te prawdziwe historie też mogą cię zainteresować:„Kilka lat temu usłyszałam wyrok - mam HIV. Ale czy to znaczy, że nie zasługuję na miłość?”„Mój ukochany jest zwykłym bandziorem, ale mimo to wciąż go kocham. Czy wytrzymam jego pobyt w więzieniu?”„Moja teściowa myszkuje w moim domu pod naszą nieobecność. Gdy ustawiłam hasło do komputera i schowałam dokumenty, wpadła w szał”
Otóż jestem w 7 mies ciąży. Już w połowie.Nie czuje sie najlepiej,miewam skurcze,niedawno przeszlam powazna infekcje nerek. Mój mąż po raz 2 w tym mies wyjechal na weekend spotkac sie z
Sophie i Kai w dniu jego 15. urodzin (Instagram) Młoda mama została skrytykowana za zdjęcie z synem, które opublikowała w mediach społecznościowych z okazji jego 15. urodzin. Kobieta pozowała bowiem w samym bikini, które internautom wydało się zbyt skąpe. Influencerka postanowiła odpowiedzieć krytyczne komentarze. 1. Kontrowersyjne zdjęcie z synem Sophie Guidolin jest australijską influencerką fitness, a prywatnie również mamą czwórki dzieci. Niedawno opublikowała na Instagramie kilka uroczych zdjęć ze swoim najstarszym synem Kaiem z okazji jego 15. urodzin. Jednak nie wszystkie zdjęcia zachwyciły fanów fit mamy. Jedno z nich wzbudziło wręcz kontrowersje, ponieważ widać było na nim, jak 33-letnia Sophie przytula swojego syna w samym, dość skąpym bikini. Użytkownicy zarzucili jej seksualizowanie zdjęć z dziećmi. Uznali, że pozowanie w ten sposób jest niewłaściwe. 2. Niezamierzony efekt Kobieta przyznała, że nawet do głowy jej nie przyszło, że zdjęcie w kostiumie kąpielowym może być tak odebrane. Mieszka bowiem na Gold Coast, gdzie bikini jest dość popularnym strojem. Ponadto, jak wytłumaczyła, zdjęcie zostało wykonane tuż po kąpieli w basenie. "Czy mam problem z noszeniem bikini przed moimi synami? Absolutnie nie. Czemu? Ponieważ jestem ich mamą! – napisała. - Jeśli masz problem, może powinieneś zastanowić się, dlaczego uważasz, że musisz seksualizować ciało kobiety, zamiast po prostu widzieć tu mamę i jej syna na basenie" – dodała. Sophie wytłumaczyłała również, że celowo wychowała czwórkę swoich dzieci, aby czuły się komfortowo ze swoim ciałem. Nie widzi nic zdrożnego w tym, żeby oswajać dzieci z golizną. 3. Nagość rodzica przy dziecku Specjaliści z zakresu psychologii zaznaczają, że ważne jest, by od najmłodszych lat uczyć dzieci zdrowego podejścia do tematów najbliższych każdemu człowiekowi – cielesności i seksualności. Z kolei, jeżeli dochodzi do sytuacji, w której rodzic jest nagi, bardzo istotny jest kontekst i częstotliwość takich zachowań. - Pamiętajmy o tym, że my jako rodzice kształtujemy normy i wartości naszych dzieci. Uczmy je szacunku do ciała i prywatności innych osób. Nagość jest naturalna, ale pokazywanie jej w każdej sytuacji już nie – mówi w rozmowie z WP Parenting Karolina Jarmołowicz, psychoterapeutka. - Czym innym jest zobaczenie, jak mama swobodnie przebiera się na basenie, a czym innym chodzenie cały czas nago po domu. Dom dla dziecka to świat. Jeśli coś udostępniamy w domu, to trochę jakbyśmy dawali kierunkowskaz w stronę tego, co można pokazywać na zewnątrz - dodaje. - Generalnie wszystko zależy od sposobu, w jaki to robią rodzice. Ważny jest wiek i wrażliwość dziecka. Tak na dobrą sprawę dziecku do 2-3 roku życia to nie przeszkadza. Po tym czasie pod wpływem socjalizacji zaczyna wykształcać się poczucie wstydu, które wcześniej nie jest obecne. To, co robią rodzice, niekoniecznie musi się podobać pociechom i branie pod uwagę ich wrażliwości jest absolutnie niezbędne – wyjaśnia seksuolog, Marta Kołacka. Jak dodaje, uczenie dzieci nagości może dać również pozytywny efekt. Jeśli rodzice czują się dobrze w swoim ciele, to dziecko może "nasiąknąć" pewnością siebie i swojego ciała. Mieć świadomość, że ciało nie musi być perfekcyjne i człowiek może wyglądać inaczej niż na reklamach w telewizji. Jednak wszystko musi być odpowiednio wyważone. Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez Polecane polecamy
Jestem z własnym bratem w ciąży? nie dawno dowiedzialam sie ze mam troche starszego brata, Gdy sie nie dawno spotkalismy rodzice chceli zebysmy sie poznali dotarlo do mnie ze moj chlopak jest moim bratem ; oboje nadal sie kochamy, 17lat i 19 lat. Urodziła w wieku 16 lat, 18 lat później syn został jej . OD Syna Do Kochanka. JESTEM W CIĄŻY
4 odp. Strona 1 z 1 Odsłon wątku: 5390 Zarejestrowany: 12-01-2010 11:17. Posty: 17 IP: 12 stycznia 2010 11:36 | ID: 108929 WITAJCIE MAM 38 lat , jestem w 23 tygodniu ciąży . Sama ciąża rozwija się prawidłowo , ale utworzył się mięsniak o srednicy 6 cm , który jest umiejscowiony zaraz przy ujsciu szyjki macicy .Prawdopodobnie uniemożliwi mi to naturalny poród , ale cesarskie cięcie jest dla mnie również ryzykowne . Chciałabym się dowiedzieć czy ktos miał podobny przypadek i jak lekarze to rozwiązali , czy były jakies komplikacje ? POZDRAWIAM ola mama 12 stycznia 2010 11:56 | ID: 108992 koleżanka miała podobnie, przy czym miała jeszcze guza na pępowinie. w takiej sytuacji lekarze podjęcli decyzję o cięciu w 37 tc, aby nie doszło do akcji porodowej. 2 ola mama Zarejestrowany: 12-01-2010 11:17. Posty: 17 12 stycznia 2010 12:19 | ID: 109025 Dzięki za informację ola mama 12 stycznia 2010 15:38 | ID: 109309 Witaj ola mama. W pracy spotkałem się już z podobnymi przypadkami mięśniaka macicy stwierdzonego przed ciążą lub w trakcie. Ciążę rozwiązywaliśmy drogą cięcia cesarskiego. Nigdy dotąd nie spotkałem się z komplikacjami z tego powodu. Takiego mięśniaka należy usunąć dopiero po pełnej rekonwalescencji po porodzie gdyż w trakcie cięcia cesarskiego jego usunięcie mogłoby się przyczynić do zwiększonej utraty krwi a nawet krwotoku. Wyjątek stanowi mięśniak umiejscowiony tak, że uniemożliwia wydobycie płodu. Nie napisałaś jakiego rodzaju ryzyko kryje się w Twoim przypadku jeżeli mowa jest o porodzie operacyjnym. Twoja ciąża obecnie w 23 tygodniu obarczona jest większym ryzykiem porodu przedwczesnego ale Twój lekarz prowadzący ciążę doskonale o tym wie i z pewnością możesz jemu zaufać stosując się do jego zaleceń. 4 Bulinka Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 18-02-2009 22:24. Posty: 2779 12 stycznia 2010 18:55 | ID: 109446 Czyli nie martw się ,bedzie kciuki za Ciebie i maleństwo
Gość Nieszczęśliwa mama. Goście. Napisano Marzec 10, 2006. Wątpię, żeby coś zmieniło się na lepsze. Straciłam męża, poluźniły się moje kontakty z rodzicami, idąc na urlop
Nie wiem co robić z moim synem który ma 22 lata Jestem Beata wychowuje od 8 lat sama syna Filipa Ostatnio był ze znajomymi na grillu. Miał być koło 21 w domu najpóźniej 22 bo o tej zazwyczaj kładłam się spać i zamykałam drzwi na pancerny zamek było już po 21 przebrałam się w koszulkę nocna i postanowiłam zadzwonić do Filipa ale telefon nie odbierał spróbowałam jeszcze parę razy aż nagle tak jakby wyłączył. Zachodziłam myślami że coś się stało że pobili go czy okradli ale w końcu pomyślałam że ma w końcu 22 lata już jest facetem i starałam się nie myśleć jest duży wmawiałam sobie i da sobie rade może poznał dziewczynę albo zostają na grillu do rana tylko czemu nie dał matce samej w domu znać zawsze dzwonił ale tez pomyślałam że jak poznał dziewczynę to nie chce się pokazać jako mamin synuś i wpajałam sobie że da sobie rade. Położyłam się gdzieś po 22 ale pukanie i dzwonek do drzwi przed domem jakaś muzyka z samochodu leciała patrze przez okno a tam auto dwie dziewczyny i jakichś dwóch chłopaków prowadzi Filipa chyba pijanego zanim zeszłam to oni rzucili go pod drzwi i dali nogę. Patrze syn pijany coś mruczy pod nosem mówię do niego by wstał ale on mruczy tylko nie dałam rady go podnieść sama a nie miał mi kto pomóc więc za ręce wciągnęłam go do korytarza, byłam w szlafroku syn zaczął coś gadać bełkotać ale go nie rozumiałam ale coraz głośniej bełkotał mówię mu powoli powiedz on że gdzie jest ja że w domu tylko leżysz na podłodze bo nie mogę cie podnieść. Otworzył oczy popatrzył na mnie zmierzył mnie w szlafroku z gołymi nogami i mówi na głos przy mnie ale ja lubię patrzeć na Ciebie mamo a szczególnie w sukienkach a najbardziej lubię lato bo zakładasz fajne sukienki czy miniówki i lubię Cie obserwować jak chodzisz po domu czy ogrodzie. Nie wiedziałam co powiedzieć własny syn mnie obserwuje i lubi na mnie patrzeć mówię do niego że Filip moje dziecko mój synu jesteś pijany i gadasz od różnych jestem twoja matka urodziłam Cie i wychowałam puki ojciec nie odszedł jak możesz mnie własna matkę obserwować do tego mówisz mi że w wakacje w sukienkach czy miniówkach masz koleżanki one też są zgrabne synu jesteś pijany pogadamy jutro a on że jutro to wraca do domu bo mama się o niego pewnie martwi a nie może sięgnąć telefonu a ja podniosłam ton mówię ja jestem Twoją matką i ładnych rzeczy się dowiaduje ale usnął z rana męczył go kac wpadł do kuchni ja w szlafroku i złapał za wodę i pyta jak wczoraj trafił do domu a ja że jacyś znajomi Cie przywieźli a on ciekawe którzy ale mówię Filip wczoraj po pijanemu gadałeś od rzeczy że lubisz na mnie patrzeć szczególnie w lato jak zakładam sukienki i mini mówiłeś to poważnie on się speszył powiedział może tak może nie i poszedł ale myślę że mnie podgląda i ja go podniecam własna matka co mam z nim robić? Razem do psychologa czy on sam bo to on coś głupieje obserwować własną matkę przez niego źle spałam z soboty na niedziele bo rozmyślałam co z nim zrobić znajomym wstyd mi się przyznać mam z nim iść do seksuologa czy psychologa? Czy co mam robić nie daje mi to spokoju
. 37 415 76 282 92 410 151 492
jestem w ciąży z własnym synem forum